Pieluszkowe ABC

Używasz pampersów – niszczysz środowisko. Ekologiczna alternatywa?

Używasz pampersów – niszczysz środowisko. Ekologiczna alternatywa?

Pampers to słowo jednoznacznie kojarzące nam się z pieluchą jednorazową, a są i tacy, którzy „rozciągają” to pojęcie na każdą pieluchę, nieważne czy jednorazówkę, czy wielorazówkę. To pokazuje, jak otwarcie polskiego rynku w latach 90. XX wieku oraz potężna siła marketingu wpłynęły na świadomość Polaków w tak ważnej kwestii jak artykuły dziecięce. W tym wpisie przekonamy się, czy popularne pampersy to faktycznie taki cudowny wynalazek, szczególnie w kontekście ochrony środowiska.

Pieluchowanie kiedyś i dziś

Lata mijają, jedne trendy zanikają – inne się pojawiają, a przez to i ludzie się zmieniają. Tak w skrócie można opisać to, jaką drogę przechodzą niemal wszystkie produkty dziecięce. Nasze mamy i babcie doskonale pamiętają czasy, kiedy królowały pieluchy tradycyjne, czyli tetra i wszelkie materiały, które mniej lub bardziej „oddychały” dając dziecku względny komfort.

Oczywiście o żadnej wygodzie nie było mowy w kwestii ich użytkowania, bowiem wiązało się ono z codzienną harówką polegającą na: płukaniu, praniu, gotowaniu, kolejnym płukaniu, wykręcaniu, suszeniu i prasowaniu… Uff! Nie ma w tym nic dziwnego, że kiedy marka Pampers wprowadziła na rynek swój produkt jednorazówki, to przebojem zdobył serca wielu mam, babć i niań w krajach Zachodu.

W Polsce czasów PRL-u z wiadomych względów dostępność tego typu produktów była znikoma, a jak się przypadkiem pojawiła, to znikała na pniu. W połowie lat 60. XX w. produkowano jednorazówki z ligniny, ale dostęp do nich mieli jedynie wybrani. Nieco lepiej sytuacja wyglądała w przypadku tradycyjnych pieluch – kupowano je za sprawą przydziału kartkowego. Dlatego też nasi rodzice i dziadkowie byli zdani na wspomniane niezniszczalne tetry i swoją pomysłowość, a jeśli mieli „znajomości” i „szczęście”, to dobra ciocia z RFN-u przysyłała paczkę z ówczesną pampersową nowością ku uciesze całej rodziny.

W latach 90. XX w. pampersy szturmem zdobyły polski rynek i zawładnęły klientami, zwłaszcza miast, gdzie robienie częstego prania było po prostu czasochłonne i niepraktyczne, natomiast tempo życia przyspieszało. Popularność pampersów rosła, pojawiały się nowe marki aż w końcu…

Zmiana świadomości

…jednorazówki zaczęły odbijać się czkawką. Głównym powodem było częste wyprawy na zakupy, żeby nabyć duże ilości pieluszek, a po krótkim użytkowaniu pozostawały po nich sterty zużytych pieluch, które lądowały w koszu na śmieci, a nieco później w pojemniku na odpady zmieszane, czyli niemożliwe do segregacji czy recyklingu. A co to oznacza? Ni mniej, ni więcej tylko setki lat leżakowania aż natura sama rozłoży materiał takiej pieluchy. Przy okazji kolejne ruchy ekologiczne coraz bardziej nagłaśniały problem i jednoznacznie rekomendowały zmianę podejścia do pieluchowania, ponieważ dotychczasowy system przyczyniał się do nadmiernej degradacji środowiska naturalnego.

Drugie dno tego zjawiska to oczywiście kwestia gospodarki, gdyż większość dostępnych pampersów była importowana z zagranicy, co drenowało rodzimą gospodarkę dając w zamian chwilę wygody i mnóstwo śmieci. Zmieniając pampersa pomyślmy o tym, w jakim środowisku przyjdzie żyć naszym dzieciom i wnukom, jeśli nic nie zrobimy w tym zakresie właśnie teraz.

Ekologiczna alternatywa

Druga dekada XXI w. okazała się czasem krytycznym. Świadomość ekologiczna klientów zaczęła się zmieniać, a rosnący popyt próbowały zaspokajać, pojawiające się jak grzyby po deszczu, niewielkie manufaktury eksperymentujące z wytwarzaniem pieluszek wielorazowych. Ale to już nie były zwyczajne tetry czy pokraczne imitacje pampersów, lecz naprawdę przemyślane i dopracowane produkty (zobacz AIO), które z powodzeniem zastępowały jednorazówki. Z kolei zastosowanie ekologicznych, naturalnych i certyfikowanych (np. OEKO-TEX Standard 100) materiałów  jak bawełna organiczna (cotton organic) czy bambusa pozwoliło zapewnić niesamowity komfort pieluchowania głównemu zainteresowanemu, czyli dziecku.

Co więcej, oddychający materiał umożliwia skuteczniejszą termowentylację, nawet od najlepszego „sztucznego” pampersa. Dodatkowo w pieluszce wielorazowej nie znajdziemy absorbentów, które zawierałyby pokaźne stadko paskudztw z tablicy Mendelejewa. Słowem żadnej chemii. Z kolei liczne badania naukowe i na zlecenie organizacji konsumenckich pokazują, że pieluszki jednorazowe wykazują obecność istotnych stężeń toksycznych, czyli szkodliwych, a często rakotwórczych, substancji, które nie pozostają bez wpływu na zdrowie dzieci. Dodając do tego mocz (mocznik) otrzymujemy czynny chemicznie kompres bezrefleksyjnie serwowany maluszkowi zaraz po urodzeniu. Warto dodać, że tak mały organizm chłonie z otoczenia jak gąbka, gdyż jego układ odpornościowy jest w fazie rozwoju i nie radzi sobie z taką ilością trucizn. A stąd już prosta droga do alergii i chorób…

Innym ważnym argumentem za pieluchowaniem wielorazowym jest sprawa wsparcia rodzimej gospodarki , ponieważ najczęściej producentami są lokalne, rodzinne przedsiębiorstwa, które z czasem się rozwijają i zatrudniają pracowników z najbliższej okolicy. Dodatkowo surowce używane do produkcji oraz usługi są zamawiane u lokalnych dostawców lub z innych polskich firm. A to z kolei przekłada się na zmniejszenie bezrobocia w naszym miejscu zamieszkania oraz umacnia krajową gospodarkę. Czy „made in & by Poland” nie brzmi dumnie?

Pielucha wielorazowa to, jak sama nazwa wskazuje, wielokrotne korzystanie z tego samego produktu oraz przywracanie mu przydatności dzięki praniu. Już przy kilkunastu kompletach wielorazówek możemy pieluchować naszego malucha przez okres ok. 2,5 roku, od noworodka po rozbrykanego przedszkolaka. Przyznajcie sami, czyż fakt ten nie przemawia do wyobraźni?

Ponadto, gdy okres pieluchowania naszej pociechy minie, możemy zostawić pieluszki dla drugiego dziecka lub spokojnie odsprzedać. Chodzi o to, że użyte materiały są bardzo dobrej jakości, a wkłady chłonne są wymienne, co daje poczucie higieny dla następnego użytkownika. Wszystko to sprawia, że nie grożą nam góry śmieci z prostego powodu – pieluszka wielorazowa jest eksploatowana bardzo intensywnie i dopiero w momencie kompletnego zużycia ląduje w koszu, jednak organiczne materiały są znacznie bardziej przyjazne dla środowiska i rozkładają się szybciej (ulegają biodegradacji w ciągu max. 5 mies.) niż tworzywa sztuczne. Inną sprawą jest duża oszczędność, nawet przy zakupie tych z wyższej półki, jeśli porównamy ceny ze standardowymi jednorazówkami.

Więcej o zaletach pieluszek wielorazowych przeczytacie tutaj.

Podsumowując, należy powiedzieć, że używanie pieluszek jednorazowych wykonanych w pełni z tworzyw sztucznych jest nieekologiczne, ponieważ ich „cykl życia” jest bardzo krótki, a to powoduje błyskawiczny wzrost ilości śmieci, których nie można przetworzyć. Co więcej ich rozkład trwa stulecia oraz pochłaniają dużo przestrzeni. Do tego wpływają niekorzystnie na skórę dziecka, odparzając ją i „dusząc” przez brak należytej wentylacji. Ponadto są droższe w perspektywie całego okresu pieluchowania i mają negatywny wpływ na rodzimą gospodarkę. W związku z tym warto zastanowić się nad zdrową i ekologiczną alternatywą, np. wybierając produkty marki Mommy Mouse, ponieważ są równie wygodne w użytkowaniu co jednorazówki, a dają przy tym znacznie więcej korzyści niż pampersy.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.